strona kampanii
d20 Modern
Marcina Turkota
dziekuję
Paulowi Klee
za inspirację
<o< kampanie >o< wstęp >o< świat >o< bohaterowie >o< opowieści >o>

Opowieść loa

o> sesja I

o> sesja II

o> sesja III

o> sesja IV

o> sesja V

o> sesja VI

o> sesja VII

o> sesja VIII

o> sesja IX

o> sesja X

o> sesja XI

o> sesja XII

o> sesja XIII

o> sesja XIV

o> sesja XV

Voodoo Blues

Opowieść Trixie

Nyadinu

Historia Johna

Glina...

OPOWIEŚĆ LOA

Sesja jedenasta

28 piękna

Krasnolud imieniem John Doe wyszedł z budynku korporacji nie oglądając się za siebie. Otrzymał dokładnie to, czego potrzebował. Przeglądał (przynajmniej starał się przeglądać, gdyż brakowało mu wprawy) zawartość pamięci zagadkowego PDA.

Trzy pliki tekstowe: "adresy", "spotkania", "memo". Niewiele nowych informacji, większość adresów już mu znana prócz "Galatei". Jeden arkusz kalkulacyjny - prawdopodobnie przychody i rozchody firmy Nygmy. Pliki z zagadkowymi rozszerzeniami o nazwach "lab", "eng", "chem". Nieznane schematy.

o>

Michael Crane, po kilkudniowym ciągu alkoholowym, postanowił jednak rozmówić się z niejakim Edwardem Nygmą. Decyzja okazała się zbyt późna - Nygma już nie żył. I w dodatku ktoś ukradł jego ciało z kostnicy - z tej samej i w ten sam sposób, w jaki skradziono ciała Abbotów.

Śledztwo nie mogło dreptać w kółko, dlatego postanowił jeszcze raz odwiedzić magazyn 33. Na szczęście socjopatyczny kapłan gdzieś zniknął, a z resztą dało się jako tako porozmawiać.

o>

W celu zinterpretowania schematów, które w ich oczach mogły być równie dobrze rysunkami technicznymi jak i okultystycznymi symbolami, protagoniści ruszyli w poszukiwaniu mentorów, którzy mogliby im je wyjaśnić.

Wpierw, kierując się sugestią Crane'a, poszli do "Village Motel" odwiedzić Williego Abbota, zleceniodawcę detektywa. Znaleźli go w stanie niezbyt trzeźwym. Sami również po jakimś czasie zmniejszyli poziom trzeźwego postrzegania rzeczywistości. A Abbot nic nie miał do powiedzenia na temat schematów. Ale za to dowiedzieli się, że zaginęli nie tylko synowie Willego, ale również jego brat - Billie wraz ze swoim synem i córką.

29 piękna

Kampus Uniwersytetu Nowohorrleańskiego był miejscem dosyć przyjaznym. Niestety, pracownicy uniwersytetu nie byli już tak przychylni. Janet Kovalsky - chemiczka - nie miała zbyt wiele czasu dla osób wypytujących o dziwaczne schematy. Theo Smith - krasnolud, specjalista mechaniki stosowanej, był nieuprzejmy wyjątkowo, nawet jak na krasnoludzkie standardy, do których przyzwyczaił nas John Doe. Dowiedzieli się jedynie, że jeden ze schematów przedstawia aparaturę przemysłową do rozcieńczania, mieszania, rozlewania i puszkowania napojów.

Nasi protagoniści - dziewczyna, Indianin, krasnolud i koci detektyw - doszli do wniosku, że jeden ze schematów, zapisanych w pamięci PDA ma jakiś związek z magią. Zastukali zatem do drzwi siedziby Cathedry Magyi Tradycyiney. Garbaty, zdeformowany sługa - Igor - kaliban - zgodził się wpuścić tylko jedną osobę. Doszli do wniosku, iż Indianin będzie tą najodpowiedniejszą.

Mistrz Paracelsus był zachwycony nowatorstwem projektów (nie jest konserwatystą), łączących wiązania chemiczne znane z napojów izotonicznych i alkoholi z symbolami alchemicznymi. Teoretycznie nie miał tym związkom nic do zarzucenia. Aparatura, widoczna na jednym z pozostałych schematów, służyć mogła prawdopodobnie do destylacji alkoholu.

o>

Po wyjściu z przybytku magyi, Indianin skierował się ku wyjściu z budynku. Nie zareagował na prośbę krasnoluda o oddanie PDA. John podbiegł do niego z zaciętym wyrazem twarzy i silnie grzmotnął w nerki. Indianin zatoczył się, zamroczony. Ale szedł dalej, zasłaniając się i unikając ciosów. Jego wędrówce w dół schodów, do wyjścia, towarzyszyły krasnoludzkie ciosy i przekleństwa.

Przed wejściem zrobiło się zbiegowisko, ale Trixie i Crane'owi udało się zapanować nad sytuacją. Koniec końców Indianin nie oddał urządzenia krasnoludowi.

Zirytowany krasnolud odjechał Voodoo Cab, a reszta protagonistów ruszyła analizować zawartość pamięci nowej zdobyczy.

o>

Krępy, przysadzisty kształt, uzbrojony w nieskazitelnie srebrzysty samurajski miecz, krążył w półcieniach magazynu 33. Jego kroki były zdecydowane, a ciosy w wyimaginowanych przeciwników silne. Nagle zatrzymał się i odwrócił głowę w kierunku schodów na galeryjkę. Człowiek, który schodził z góry, zawahał się. Przez sześć sekund Indianin i krasnolud patrzyli sobie w oczy. Krasnolud opuścił katanę. Indianin wyszedł z budynku.

Usłyszał odgłos implozji, kiedy kineskop niemal naprawionego przez Trixie telewizora grzmotnął na podłogę.

o>

W magazynie 38 Chuck pił herbatę. Po śmierci Edwarda Nygmy - swojego pracodawcy - nieco się rozluźnił. Mówię "nieco", gdyż bał się, że następca Nygmy na tym stanowisku może być jeszcze bardziej nieprzyjemny.

Stukanie do drzwi.

- Kto tam?
- Detektyw Michael Crane.
- Ty? Wypierdalaj stąd! Czego tu szukasz? Nygma nie żyje!
- Wpuścisz mnie po dobroci czy mam wyważyć drzwi?
- Dobra, wchodź...

Chwila krzyków, grożenia pistoletem, szamotaniny...

o>

- A teraz powiesz? - Crane rozciął pazurem folię do pakowania na ustach Chucka. Tamten wciągnął głośno powietrze. - Dlaczego on zabił Nygmę?
- Bo był słaby, on przestał mu ufać.
- Dlaczego? Co zrobił? Albo czego nie zrobił?
- Zakochał się. W kapłanie.

Kot stłumił parsknięcie.

- OK. A ten "on" to kto?
- Nie powiem. On mnie zabije. Lepiej dla mnie żebyś ty to zrobił.
- Dobra. Weź głęboki wdech. - Crane znów zabrał się do opakowywania głowy Chucka w folię.

o>

Rezultaty przesłuchania Chucka i przeszukania magazynu no. 38: Nygma miał nad sobą jakiegoś zwierzchnika, który z kolei służył królowej pająków; do magazynu przyjeżdżała wczesnym rankiem nieoznakowana ciężarówka z transportem butelek i puszek; potem w dzień przyjeżdżał Nygma z kontrahentami i oni już odbierali towar we własnym zakresie; Chuck i Mark (oraz pies, Ares) byli tylko od pilnowania; w magazynie nie było nic poza napojami.

A Chuck w rezultacie przesłuchania zapaskudził swoje ubranie i folię, w którą był owinięty.

o>

John wykasował pamięć PDA (zwróconego mu przez Indianina) i oddał urządzenie do lombardu. Potem poszedł do pracy.

Indianin i Trixie postanowili obserwować magazyn 38 z dachu przeciwległego budynku. Drzwi magazynu były otwarte. Około ósmej Mark - stróż nocny - wszedł do środka i niemal natychmiast stamtąd wybiegł.

Nogi Chucka dyndały metr nad podłogą. Wokół walały się puszki z napisami E?, E!, E...

<o< początek Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie całości bądź części tekstów bez zgody autorów zabronione.
następna >o>